Muzyka Fryderyka Chopina należy do tych rodzajów sztuki fortepianowej, o których można śmiało powiedzieć że są nieśmiertelne. Podobnie, jak utworów Jana Sebastiana Bacha, Wolfganga Amadeusza Mozarta czy Ludwiga van Beethovena, słucha Chopina cała ludzkość. Fenomen kompozytora jednego praktycznie instrumentu, który zapisał się w historii nadzwyczajną miłością do piękna melodii, harmonii i formy. Mistrz środków wyrazu, które rozwinął w małych i wielkich koncertowych formach w przesyconych polską i europejską tradycją, ale też czytelny i uniwersalny dla różnych narodów, i krańcowo odmiennych kultur, indywidualny muzyczny kod. Wykonawstwo tej sztuki ma swoją długą historię, jednak spośród wielu jej interpretatorów Prof.Lidia Grychtołówna, wybitna polska pianistka i pedagog, należy do tej światowej czołówki, która od czasów powojennych zapisuje historię wykonań muzyki Fryderyka Chopina, kontynuując tradycję wykonawczą najlepszych pianistów epoki romantycznej, z samym Chopinem włącznie. O tym, jak odczuwa ona tę muzykę, i co uważa w jej interpretacji za najistotniejsze, oraz jak widzi jej przeobrażenia w obecnym pokoleniu pianistów, opowie nam w czwartej części naszego wywiadu-rzeki. Serdecznie zapraszam!
Część 4.
Gdy ludzie zobaczą na plakacie lub w prasie ogłoszenie, że jest gdzieś koncert lub recital chopinowski, to sala będzie zazwyczaj pełna, nawet jeśli grają artyści jeszcze prawie w ogóle bez nazwiska. Ludzie przyjdą posłuchać, bo po prostu kochają muzykę Chopina.
- Należy Pani do osób, które wiedzą co to jest legato.
Harmonie Chopina, finał Sonaty z marszem żałobnym, Polonez-Fantazja były zjawiskami najbardziej rewolucyjnymi w ówczesnej muzyce, ale poza tym jego gust buntował się przeciw wszystkiemu, co miało cechy radykalne i wyzywające - w stroju, modzie, zachowaniu, polityce, miłości. Nie przemawiał do niego romantyzm plamy i koloru na obrazach Delacroix, odwracał się z niesmakiem od Rubensa, którego nazwał „malarzem grubych pośladków“. Lubił klasyczną czystość konturów u Ingresa, słodycz i spokój Rafaela. *)
„Garnęły się do niego bogate panny, bo być uczennicą Chopina wzmacniało uczucia snobizmu. Z większą dozą taktu i tolerancji traktował uczennice z hrabiowskimi czy książęcymi tytułami bez dużego talentu i bardzo utalentowanych uczniów bez szlacheckiego rodowodu. Inni doprowadzali go czasem do wściekłości. Wymagał przede wszystkim, żeby fortepian śpiewał pod palcami, był uczulony na tym punkcie, nie zależało mu na tym, by naśladować orkiestrę. Wymagał w grze subtelnych szczegółów, dobrego smaku i logiki, dlatego uczniowie zazdrościli Adolfowi Gutmannowi, któremu pozwalał walić w instrument z całej siły i faworyzował go: - Gutmann imponuje mi brawurą.“ *)
© +℗ Tomasz Trzciński Musikproduktion 2018. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Diese Website verwendet Cookies. Bitte lesen Sie unsere Datenschutzerklärung für Details.